Wczoraj u mnie i Natalii był kolega z żoną i 3-miesięcznym dzieckiem. Natalia się trochę zezłościła na mnie, bo to są bardziej moi znajomi niż jej a ja w piątek pojechałem do domu na wieś i przyjechałem dopiero w sobotę koło 13.00. Nawet zrobiła mi wyrzuty publicznie na moim blogu. Zresztą tak już to będzie u mnie chyba dłużej, że Natalia będzie mi pomagała w redagowaniu tego bloga i będzie zamieszczała również swoje przemyślenia. Co do złości myślę, że jej przeszło szybko. Bo w sobotę zdążyłem jeszcze przed wizytą znajomych wysprzątać mieszkanie, zwłaszcza kuchnie i zrobiłem zakupy. Gości oprócz sałatką i sernikiem, których przepisy zamieściła moja luba w poprzednim tekście podjęliśmy domowym słodkim winem z jeżyn i domową malinówką. Wyszła jednak moja niewiedza bo okazało się, że karmiąca piersią matka nie może pić alkoholu i jeść większości rzeczy. Do tej pory myślałem, że wielu rzeczy nie wolno jeść i pić tylko w ciąży a później, że już tak. Kolega jednak się poczęstował alkoholem. Nie wiem jakie wy macie odczucia odnośnie domowych alkoholi ale moje wino i malinówka produkcji siostry Natalii lepiej mi smakują od tych sklepowych. Trochę porozmawialiśmy sobie o życiu naszym planowanym ślubie i ich nowym członku rodziny. Zobaczyłem w nich duże zmęczenie. Widać, że ta mała istotka daje im mocno popalić i czyści kieszeń. Choćby przez wizyty lekarzy którzy liczą sobie masę kasy za wizytę (150 zł). Bałem się i nadal mam obawy przed małżeństwem ale te obawy to nic w porównaniu do obaw przed rodzicielstwem. Nie wiem jak sobie poradzę finansowo zwłaszcza ale też i nerwowo czy wytrzymam. Wiem jednak, że odkładać rodzicielstwa w nieskończoność nie można. Zacząłem się zastanawiać skąd we mnie taki strach przed małżeństwem i rodzicielstwem. Doszedłem między do wniosku, że chodzi o kasę. Pieniądze są niestety podstawą funkcjonowania rodziny. Z pewnością łatwiej utrzymać się dwóm dorosłym osobom niż dorosłej parze z małym dzieckiem czy dziećmi szczególnie dziś gdy ta praca jest tak niepewna. Drugi powód to konieczność zmiany trybu życia z leniwo- zabawowego na ten podporządkowujący wszystko dziecku. Ile ja się osłucham teraz od mamy, koleżanek, "że po ślubie nie będziesz miał czasu na to czy tamto", albo "zobaczysz czeka Cię to samo co mnie". Kolejny powód do braku chęci zakładania rodzin według mnie bardzo nietrafiony znalazłem w artykule na wirtualnej polsce gdzie autorka, pewnie zapalona feministka przekonywała, że Polki nie chcą się, żenić bo dziś polscy faceci są nieodpowiedzialni, że to maminsynki, są nie wykształceni i na dodatek nie dbają o higienę. Myślę, że takie argumenty wyssane z palca, jeżeli nie z innej części ciała na 4 litery mógłbym postawić i kobietom. To czysta demagogia dla mnie. Na ostatni powód braku chęci do zakładania rodzin wpadłem wczoraj podczas wizyty znajomych. Mianowicie są nimi szeroko rozumiane media: prasa, książki, internet, telewizja, kino, gry komputerowe, kultura. Nie potrafię wskazać dziś żadnego męskiego wzorca bohatera książki, filmu, serialu, który byłby bohaterem, przeżywał przygody. Zawsze są to rozwodnicy, samotni strzelcy, lub byli mężowie szukający zemsty za zabicie partnerki. Owszem mężczyźni żonaci są, ale tylko jako dodatek, są poukładani i kochający ale też bojaźliwi i wycofani w porównaniu do głównego bohatera. To tak jakby faceta we własnej rodzinie nie czekało już nic ekscytującego w życiu, tak jakby już trafił na sportową emeryturę po dniu zawarcia małżeństwa. Co tak zdrowo rozumując nie jest chyba prawdą. No nie wiem czy mam rację ale przez cała noc nie przypominam sobie żadnego fikcyjnego bohatera, który byłby żonaty i miał dzieci. No chyba, że byłaby to komedia lub serial komediowy.
Zgadzam sie z Toba, ze w dzisiejszych czasach ludzie patrza na wszystko przez pryzmat finansowy. Boje sie, ze nie bedzie mnie stac wiec zostaje przy tym co jest teraz i nie ryzykuje. Gdy na swiecie pojawia sie dziecko to faktycznie jest trudno, ale nie myslisz o tym tylko cieszysz sie jego smiechem, ufnoscia i miloscia. Dziecko nie potrzebuje drogich prezentow a jedynie Twojej obecnosci i wsparcia. Dacie rade ze wszystkim a to wszystko przyjdzie w swoim czasie :)
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że masz rację, dzięki za miły komentarz
UsuńDziecko to skarb. Myślę, że jak pojawia się na świecie to troski finansowe odchodza na drugi plan, na pierwszym zaś jest ta mała kochana istotka, która bez pomocy rodziców niewiele może. Rodzice zakochują się w maleńkiej istocie i odkrywają nowe, nieznane dotychczas życie, już we troje
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że tak właśnie będzie
Usuńa Zorro? on chyba ma synka i jest szczęśliwy? co do kasy, to powiem Tobie że przy dobrej organizacji da się dziecko wychować i nie zbankrutować.my wyszliśmy z założenia, że starsze dziecko nie musi mieć wszystkiego nowego. dużo rzeczy można kupić jak nowe, ale jednak używane. chociażby fotelik do samochodu. kolejne dzieci/dziecko mają większość rzeczy po pierwszym dziecku. zmęczenie? u nas jako że Mąż bardziej chciał dzieci niż ja, wspiera mnie kiedy już psychicznie nie daje rady. zresztą ważne jest to, że on czynnie uczestniczy w życiu dzieci. ważne jest to z kim decydujemy się zakładać rodzinę.
OdpowiedzUsuńnie lubię uogólnień.są faceci tacy jak opisałeś, ale i są tacy z którymi można budować jakieś relacje. zawsze wkurzały mnie gadki typu " jak już będziesz miała męża, to nie będziesz mogła tego i tamtego, już nie będziesz miała życia"mam męża i żyję! nie muszę jakoś mocno rezygnować z siebie, bo jestem żoną. teraz tylko trochę muszę, bo mamy małe dziecko. ale ono niebawem podrośnie i znowu będę miała czas dla siebie, dla nas, będę mogła rozwijać dalej swoje pasje. co więcej, mąż będzie mnie wspierał i mi kibicował.
jeżeli Twoja Narzeczona jest kobietą o jakiej zawsze marzyłeś, to znaczy jeżeli wyobrażasz sobie idealną partnerkę dla siebie pod względem charakteru/zachowania/światopoglądu itd., i zestawiasz ją z Twoją Wybranką i wychodzi Tobie że dokładnie kogoś takiego szukałeś, Twoje obawy są nieuzasadnione. słowo. jak są duże różnice, to się zastanów.to mój sposób aby znaleźć szczęście przy drugiej osobie. polecam :)
działa to w dwie strony. uśmiecham się do Twojej Narzeczonej, która tu zagląda i w razie wątpliwości polecam jej także zastanowić się na ile Ty pokrywasz się z jej wyidealizowanym obrazem mężczyzny na całe życie.
zorro to chyba nie do końca dobry przykład, w filmie chyba faktycznie miał syna ale z tego co wiem to nie żył z matką dziecka i pojawił się jak syn miał już 5 lat jakieś, mi teraz przypomina się taka kreskówka "iniemamocni" ale to kreskówka dla dzieci - co do Natalii to nie zastanawiam się czy chce z nią być i czy chce z nią mieć dzieci, ja to wiem, dawno podjąłem tę decyzję chociaż oboje nie jesteśmy idealni i oboje się wzajemnie nieraz irytujemy, po prostu mam obawy jak sobie poradzę, chcę się wcześniej zastanowić zanim coś zrobię
Usuńdo Walentynek jeszcze chciałam...ja tam nie mam nic do dzieci publicznie afiszujących się z miłością/zauroczeniem. zawsze uśmiecham się do siebie myśląc "dzieci". też tak miałam!! teraz mi została chęć przytulania się do Męża w miejscach publicznych. lubię też jak On mnie przytula. generalnie dużo się przytulamy w wersji mam nadzieję znośnej do otoczenia. z namiętnych buziaków jak najdzie nas ochota nie korzystamy, bo już jesteśmy za starzy :D ale w domu, kiedy mamy wolny wieczór ... :)
OdpowiedzUsuńten dzień jak każdy inny, dla mnie kolejna okazja aby powiedzieć/usłyszeć dwa magiczne słowa :)
teraz tak sobie myślę, że młodzież się tak zachowuje a nie inaczej bo nie ma gdzie tego robić, w domu pod nosem rodziców to ryzykowne, no nie ma gdzie czasami, też tak miałem tylko już mi się zapomniało jak to było
UsuńCo ja Ci mogę rzecz... Chcesz adres email do mojego męża? O n Ci szczerze napisze co i jak, bo ja jego korespondencji nie czytam, a wydaje się w miarę zadowolony z życia... :)
OdpowiedzUsuńmoja Natalia też mi korespondencji nie czyta czasem tylko przypadkiem przejrzy komórkę czy facacbooka, nie napisałem, że jestem nieszczęśliwy obawiam się tylko zmian, których zresztą oczekuję. Zawsze wierzyłem w to, że nie będę tak dobrym pracownikiem, przyjacielem, nawet mężem jak będę dobrym ojcem
UsuńCo to ojcostwa toi musisz sam tego doświadczyć- uwierz my byliśmy w takiej sytuacji jak zaszłam w ciąże, że nikomu nie życzę, a teraz widzę, że wyszliśmy na tym lepiej niż większość naszych znajomych zwlekających ze ślubem z tym czy z tamtym (większość jest teraz albo samych, albo trwa w zawieszeniu).
UsuńJeśli chodzi o małżeństwo to powiem Ci tak: nic nie zmienia. Jeśli już mieszkacie razem, to pomyśl co może się zmienić po slubie? Grafik sprzątania? Jeśli kobieta przestaje dbać o siebie po ślubie, to dlatego, że taka jest, a nie przez ślub- to jest pewne :)
najgorsze właśnie pieniądze, wizyty u lekarza, ubrania z ktorych dziecko szybko wyrasta. A czy faceci nie chcą.. No cóż, nie wiem, mój już od prawie roku gada żeby zacząć się starać zaraz jak mieszkanie znajdziemy, więc jednak jakieś wyjątki są;p
OdpowiedzUsuńz tego co tu czytam w komentarzach to raczej faceci chcą bardziej niż kobiety, może po prostu ja za młody jestem albo czekam na to jak już po ślubie będziemy
UsuńWydaje mi się, że każdy boi się zostać rodzicem, ogólnie boimy się często rzeczy nowych. Ale czasami warto zaryzykować, być może poczujemy się w czymś czego się baliśmy specjalistami :) Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńno mam nadzieję, że kiedyś będzie mi dane zostać super tatą
Usuń