Dzisiaj Walentynki. Z tej okazji planowałem dodać swój stary tekst napisany jeszcze w 2008 r. czy 2009 r. o moich Walentynkach z tamtego okresu. Wiem, że miałem spisany ten tekst na komputerze ale nie udało mi się dziś go odszukać. Pamiętam dziś tylko, że było mroźno, było biało a ja wracając z zajęć na studiach mijałem wielu facetów z kwiatami, zwykle różami. Zauważyłem wtedy wiele par obściskujących się, całujących. Zastanawiałem się wtedy czy jest więcej takich nieszczęśników jak ja, którzy nie mają w tym dniu kogo przytulić. Czułem się fatalnie z tego powodu. Nie spotkałem swojej miłości jeszcze wtedy a przeżywałem pierwsze rozczarowania kobietami. Wtedy jeszcze bardzo romantycznie myślałem o kobietach jako o obiektach które trzeba wielbić, stawiać na piedestale i choć byłem przekonany, że święto świętego Walentego to zachowania na pokaz: obowiązkowo kwiaty dla dziewczyny, trzymanie się za ręce i całowanie w publicznych miejscach, np dworcu autobusowym a za dwa dni nieraz kłótnie, zdrady i rozstania to jednak sam chciałem się tak zachowywać, sam chciałem mieć kogoś kogo mogę mocno kochać, sam chciałem być kochany. Nie wspominając już o trudnym do ujarzmienia popędzie seksualnym młodego mężczyzny. Tamte Walentynki bardzo mnie przygnębiały, każdy mijany facet z kwiatami, każda para trzymająca się za ręce mówił mi wtedy, że jestem samotny, że coś musi być ze mną nie tak skoro nie potrafię znaleźć swojej połówki jabłka. Miałem w głowie widoki kolegów, którym poszczęściło się chociaż chwilowo z kobietami i ładne koleżanki, które też już same nie były. Dziś już jestem starszy, jestem inny, dojrzalszy, inaczej patrzę na kobiety. Zwłaszcza od kiedy jestem w związku inaczej też myślę o tym dniu, który mamy dziś. Nadal uważam, że w dzisiejszym dniu pary zachowują się na pokaz obnosząc się ze swoimi uczuciami publicznie. Dzisiaj widok całującej się pary nie budzi we mnie już jednak przygnębienia a raczej niesmak. Tak poważnie mówię. Dla mnie publiczne, nadmierne czułe okazywanie sobie uczuć kojarzy mi się bardziej z niedojrzałością, gimbazą niż romantycznością i zmysłowością. Apeluję dzisiaj do wszystkich czytelników by nie robili publicznego show z okazywania sobie uczuć. Nie mam nic przeciwko trzymaniu się za ręce czy facetom z kwiatami czy nawet delikatnym pocałunku ale namiętne pocałunki, pieszczoty czy głośne prawienie sobie słodkości tak, że każdy w pobliżu to słyszy zachowajcie do czasu powrotu do sypialni. Odkąd nie jestem sam w walentynki nie zauważam już całujących się par, facetów z kwiatami. To dowód na to, że albo nam to święto spowszedniało, przejadło się albo, że samotni bardzo są wyczuleni na widok szczęścia bycia z kimś. Kiedyś Maryla Rodowicz śpiewała, że wszyscy chcą kochać i ja się z tym zgadzam i pamiętajmy, że są jednak samotni, nie dołujmy ich jeszcze bardziej dzisiejszym dniem. Z Natalią będziemy obchodzić tegoroczne walentynki uroczyście. Natalia upiekła mi dobre ciasto. Pójdziemy prawdopodobnie do kina pośmiać się z 50 twarzy Greya, zjemy coś w lokalu, zamiast kwiatów Natalia dostanie książki. Nie mam zamiaru publicznie jej całować. Wszyscy nie muszą wiedzieć, że ją kocham, wystarczy mi, że ja i ona to wiemy.
To z Greya posmiejcie sie i za mnie. Swoją drogą fenomen z tym "erotykiem" w sali kinowej... Nie wiem na ile mocny jest film, książki tez nie czytałam (uff), ale uważajcie na podejrzane pary, ruchy i dźwięki :P
OdpowiedzUsuńno cóż jednak nie wybraliśmy się na ten film, Natalii jakoś nie podchodzi ta historia no i ja sam czytałem niepochlebne recenzje, mniejsza z tym chociaż ciekawe czy są jakieś ograniczenia wiekowe a jeżeli nie to ciekawe jak nasza młodzież będzie się zachowywała na tym filmie, w kinie niech robią co chcą byle nie za głośno i dyskretnie
UsuńCha, cha! Myślę, że są ograniczenia wiekowe... Gdzieś widziałam recenzję, że to dramat psychologiczny, bardzo poważnie przedstawiający skomplikowaną psychikę Graya... Cóż, żałujcie :P takie wysublimowane kino ;)
Usuńno nie poszliśmy ostatecznie za to Natalia zaproponowała inny film tego typu"intymność" tak w połowie przerwaliśmy oglądanie ale będziemy musieli dokończyć bo jestem ciekaw jak się skończył, jest jeden plus Natalia zainteresowała się filmami erotycznymi i chce je ze mną oglądać,jeszcze co do tego dramatu psychologicznego napisałem na studiach 20 stron opowieści o krasnoludkach alkoholikach, lubujących się w męskim seksie i przeklinaniu, jak opublikuję to może też ktoś zrobi na tej podstawie dobry film i będę sławny
UsuńZdecydowanie lepiej kochac i byc kochanym .W moim osobistym odczuciu samotne zycie ( z wyboru ) przypomina " pare w gwizdek " . Tyle jest samotnych osob z ktorych jednej mozna by dac zczescie swa obecnoscia tym samym " nie zuzywajac " samotnego zycia daremnie .
OdpowiedzUsuńI slowko jeszcze na temat apelu do par obnoszacych sie ze swymi uczuciami w miejscach publicznych .Przyznaje , ze mnie to zupelnie nie przeszkadza bo nie czynia niczego innym utrudniajacego zycia .Poza tym zyja w wolnym kraju w ktorym na szczescie nie ma zakazu pocalowania ukochanej poza swymi czterema scianami .Pozdrawiam walentynkowo :)
daleki jestem od zakazywania całowania bliskiej osoby w miejscu publicznym, protestuję tylko przeciw sztucznemu okazywaniu uczuć, na pokaz no i chodzi mi też o samopoczucie ludzi samotnych, jak idę rano po bułki czy ziemniaki na obiad do sklepu zwykle nie mam ochoty na erotyczne widoki ale zabraniać nie zabraniam, każdy niech oceni w swoim sumieniu co wypada a co nie
UsuńDzięki za tego posta. W obecnym czasie również jestem samotną duszą,ale oczywiście jestem na wszystko za młoda i nic mi nie wolno.
OdpowiedzUsuńMiłego dnia św.Walentego dla ciebie i Natalii :)
cóż powiem Ci to co już nie raz Ci pisałem, przyjdzie na Ciebie pora, zatęsknisz jeszcze za tymi czasami gdy większość rzeczy jest zakazana, lepiej później a dobrze dojść niż wcześniej a do dupy
UsuńUdanego seansu życzę i paru potajemnych buziaków hehe :)
OdpowiedzUsuńA my dziś (tak na walentynki jakoś się złożyło) wybraliśmy zaproszenia na ślub, bo zostało nam już niecałe pól roku ;)
w zaciszu mieszkania to na czułościach nie oszczędzamy, my dziś podpisaliśmy umowę z zespołem muzycznym, napiszę o tym w jednej z kolejnych notek
Usuńwłaśnie, dwie osoby tworzące związek wiedzą o swojej miłości i nie widzę powodu dla którego trzeba się z tym afiszowac akurat w ten jeden dzień.
OdpowiedzUsuńmiłość nie jest na pokaz, ważne jest to co dwie strony czują a nie co widzą inni, zgadzam się z Tobą
UsuńMam podobne skojarzenia i spostrzeżenia co do par ostentacyjnie okazujących sobie uczucia w miejscach publicznych. Trzymanie się za ręce czy krótki pocałunek - ok, ale niektórzy, zwłaszcza tacy na oko patole czy właśnie gimnazjaliści potrafią na przystanku czy w busie ohydnie się obściskiwać i oblizywać czy nie wiem jak to nazwać.
OdpowiedzUsuńno właśnie to mi się nie podoba, młodzież nie wiem czemu często zaczyna od dupy strony, że tak brzydko powiem
UsuńEhh te pary, które tak nachalnie pokazują swoją "miłość" np w pociągu... jeśli jest to np buziak szybki w policzek czy coś to jest to nawet urocze, ale jak jedno pożera drugie to faktycznie wywołuje to niesmak... Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńumiar to dziś towar deficytowy
Usuńjak pójdziecie faktycznie na greya to zamawiam recenzję!!
OdpowiedzUsuńwalentynki są moim zdaniem przereklamowane, widok par nie zasmuca mnie obojętnie, czy jestem akurat samotna, czy nie. nie mam nic przeciwko okazywaniu sobie publicznie uczuć, pod warunkiem, że nie jest to zbyt intensywne.
a kwiaty są upierdliwe, bo trzeba je nosić. a one usychają. a potem trzeba znaleźć dla nich wazon. i zmieniać im wodę.
:<
jak kiedyś obejrzę to napewno pokusze się o recenzję
UsuńJa tez jestem przeciwna "dzikim" ekscesa w miejscach publicznych. Jednak podobaja mi sie delikatne i skromne gesty milosci- to takie wyrafinowane i piekne zarazem. Ja na 50 twrzy tez sie wybralam i powiem szczerze, ze mi sie bardzo podobal. Moze dlatego, ze "badalam" go bardziej pod wzgledem zachowan psychologicznych.
OdpowiedzUsuńjak kiedyś obejrzę film to wyrobię sobie opinię, widzę, że jednak większość osób podziela moje przekonania co do sposobu okazywania sobie uczuć publicznie
OdpowiedzUsuńMądrze i trafnie napisane. Ja też mam skojarzenia z gimbazą w takich sytuacjach. Trzymanie się za ręce, ewentualnie buziak w zupełności nam wystarczą. A same walentynki ... dla mnie to żaden szczególny dzień ;)
OdpowiedzUsuńto się zgadzamy, wszystko dla ludzi ale pewne rzeczy po prostu nie wypadają, no my też jakoś bardzo nie świętowaliśmy ostatecznie, trochę spraw weselnych mieliśmy do załatwienia w ten dzień
UsuńWalentynek nigdy nie obchodziłam ( a w mało które byłam sama) i nigdy przesadnie mnie nie przejmowały jakoś...ale fakt faktem, że jeśli ludziom czegoś brakuje, to właśnie zauważają pewne sprawy w dwójnasób, jeśli nawet nie bardziej. Ale to chyba najnaturalniejszy nasz mechanizm, czyż nie?:)
OdpowiedzUsuńtak zgadzam się, myślę, że to naturalny mechanizm
Usuń