Powiem szczerze, że żadnymi wyborami się nie emocjonowałem tak jak emocjonowałem się podczas tegorocznych wyborów pomiędzy pierwszą a drugą turą. Śledziłem debaty, interesowałem się opiniami innych i nawet własną opinię sobie wyrobiłem. Nawet zostawiłem samą Natalię w niedzielę i pojechałem do domu matczynego zagłosować na człowieka, który według mnie był lepszym kandydatem. Czekałem z niecierpliwością na godzinę 22 30 i oglądałem wystąpienie prezydenta elekta. Po wystąpieniu nowy prezydent z nową pierwszą damą oraz ich córką podnieśli ręce do góry i zaprezentowali znak jak na obrazku przeze mnie wykonanym. Zastanawiałem się co to mają znaczyć te znaki. Czy to chodziło o literę V od słowa victoria - zwycięstwo czy też zapowiedź pokoju dla wszystkich polaków, nawet tych nie głosujących na prezydenta Dudę. Wszak obóz przeciwny straszył i nadal straszy polowaniami jakie mają rzekomo rozpocząć się na ludzi starego układu, widziałem nawet chore memy straszące, że teraz CBA będzie łapało ludzi korzystających z facebooka. Może te ręce wzniesione przez nową rodzinę prezydencką miały właśnie rozwiać chore obawy ludzi uprzedzonych do partii z której wywodzi się prezydent Duda. Wczoraj przed snem jednak naszła mnie jeszcze jedna myśl, która tłumaczyła wzniesione ku górze dłonie. Przypomniałem sobie, że gest zaprezentowany przez Andrzeja Dudę kojarzy mi się z angielskim słowem peace, który wymawia się podobnie jak słowo pis, który wiadomo co oznacza. Pytano Andrzeja Dudę dlaczego nie podziękował Jarosławowi Kaczyńskiemu ale czy w takiej chwili potrzebne są jakikolwiek słowa?, czy może być lepsze podziękowanie jak wzniesione ku niebu obie dłonie prezentujące gest, który jest symbolem zwycięstwa i pokoju a w dodatku wymawia się go jak słowo pis? To był piękny gest. Pewnie malkontenci będą mówili, że ten symbol oznacza dwa palce, którymi Andrzej Duda i PiS będzie kłuć wszystkich polaków w oczy albo, że nie przypadkowo narysowałem ten gest czerwoną kredką i że zapomniałem pomalować na kolor krwi paznokci, bo przecież PiS zatopi paznokcie w ciałach narodu i wychłepta z nas krew. Obojętnym, ten obrazek może wydać się tylko kolorowanką dla dorosłych, którą stworzyłem dla mojej ukochanej Natalii. Lecz prawda jest tylko jedna, ten obrazek to autoportret mojej dłoni oraz nieudolne tłumaczenie z angielskiego.
Przyznam, że głosowałem na zwycięzcę i choć mam świadomość, że prezydent wiele nie może i że znacznie ważniejsze wybory będą na jesieni. Choć mam obawy, że i ten prezydent nie jest doskonały, że wiele elementów odnajduję w nim byłego prezydenta, tych elementów, które nie oznaczają nic dobrego to jednak się cieszę bo to jednak zmiana i szansa na lepsze. Zawsze uważałem, że nie można pozostawiać władzy w rękach tylko jednej partii i że politycy muszą sobie patrzeć na ręce. Tak teraz będzie. Poza tym uważam, że PO zrobi przez te kilka miesięcy jakie zostały do kolejnych wyborów tyle dla Polaków ile nie zdołali zrobić przez 8 lat swojego panowania.
Muszę przyznać się jeszcze do przykrej sytuacji jaka wydarzyła się podczas wyborów. Moja ukochana Natalia, która deklarowała się, że zagłosuję tak jak ja, którą zostawiłem w przeświadczeniu, że zagłosuje zgodnie ze mną poszła na wybory i zagłosowała na Komorowskiego. Powiem wam, że poczułem się zdradzony, bo deklarowała, że odda taki głos jak ja, w ten sposób zrównoważyła mój głos i uczyniła moje głosowanie bezowocnym. Nie obrażam się jednak bo miłość jest bezpartyjna a kobiety ponoć zmienne są. Teraz nawet wydaje mi się, że nie byłoby tragedii gdyby Komorowski jednak wybrał. Wyobraźcie sobie jakie memy byłyby z Komorowskiego, jakie jaja mogłyby być gdyby prezydentem był Komorowski a do władzy dostał się PiS.