środa, 3 grudnia 2014

Hell-o-Kitty

Przed drugą i ostatnią częścią mojego opowiadania postanowiłem napisać o tematyce zbliżonej do "Piwa z przepowiednią" Znacie może legendy jakie krążą w internecie o postaci jaką jest Hello Kitty? Wczoraj w pracy koleżanka przykleiła do kalendarza obrazek pokolorowany przez jej 3-letnią córkę. Na obrazku właśnie była ta postać. Mamy mają takie obsesje, że przynoszą rysunki zrobione przez ich pociechy więc nawet nie zauważyłem tego obrazku na kalendarzu do momentu aż zauważyła ten obrazek inna mama i zapytała koleżankę czy wie, że ta na pozór miła postać jest ponoć jakimś demonicznym znakiem? Koleżanka coś wspomniała, że jej córka faktycznie przy zakupie ubranek bardzo nie chciała tych z Hello Kitty, bo ktoś jej powiedział, że to zły znak. Koleżanka jednak zlekceważyła gadanie małej. Poszperałem w internecie trochę próbując znaleźć jakieś teksty o niby demonicznej genezie tej postaci z kreskówki i okazało się, że krążą pogłoski, że postać tę stworzył człowiek, którego córka śmiertelnie zachorowała na raka jamy ustnej. Nie mogąc uzyskać pomocy u lekarzy osoba ta zawarła pakt z diabłem. W zamian za uzdrowienie córki osoba ta miała stworzyć symbol, znak rozpoznawalny na całym świecie, który w jakiś sposób miał przyciągać dzieci do demonów itp, itd. Powiem, że włosy mi się zjeżyły na głowie jak już dawno nie czułem. Poczułem lęk i strach. Popatrzyłem na obrazek tego kotka i zaczął mi się wydawać demoniczny. Przecież on faktycznie nie ma ust. To mi się wydało, że bardzo pasuje do diabła, nie wiem czemu ale tak mi się skojarzyło. Zastanowiło mnie też to, że przecież nigdy tej bajki nie oglądałem a kojarzę tę postać. Wiem jak się nazywa i jak wygląda a niby skąd to wiem? Poczułem się oszukany, ale to nie takie zwykłe uczucie oszukania było, to był strach i zaskoczenie, że ktoś lub coś pod przykrywką takiej "słodkiej" symboliki mógł mnie tak łatwo oszukać i przemycić jakieś treści okultystyczne. Później trochę ochłonąłem. Zacząłem się zastanawiać jak niby taka postać mogłaby źle wpływać na dzieci, czy w ogóle ludzi. Doczytałem, że postać ta została stworzona w Japonii w 1974 roku. Ponoć powstały kreskówki o tej postaci, które są bez zarzutu jeżeli chodzi o przemycanie treści demonicznych a wręcz mają uczyć dzieci prawidłowych postaw. Dla mnie trochę dziwne jest, że jak na tak stary produkt ta postać jest tak popularna. Prawdą jest to, że ten kotek wykorzystywany jest faktycznie jako symbol satanistów, a przynajmniej niektórych tych co się za nich mają, wykorzystywany też jest jako ozdoba gadżetów erotycznych. Nie wiem skąd to się wzięło, chodzi mi o pogłoski o szatańskim pochodzeniu tego symbolu. Być może jest to tylko maszynka do zarabiania pieniędzy. Być może postać ta pierwotnie była przeznaczona tylko dla dzieci a teraz przeżywa drugą młodość jako symbol demoniczny. Być może ktoś dorobił legendę do tej postaci i zarabia na tym dobre pieniądze. W każdym razie nawet jeżeli nie ma prawdy w historii powstania tej postaci to i tak odradzam zakup zabawek z tą postacią, symbolem. Jest on bowiem wykorzystywany w nieodpowiednich dla dzieci a nawet dla wszystkich treściach. Potraktujcie ten wpis jako mały wstęp do drugiej części mojego opowiadania. Na górze zdjęcie jakie udało mi się dziś zrobić z Natalią przy stoisku z zabawkami w markecie gdzie są "zawsze najniższe ceny.

6 komentarzy:

  1. To dobre pytanie czy wierzyc w takie rzeczy .Trudno udowodnic , ze cos w tym jest jak rowniez to, ze to farmazony .

    OdpowiedzUsuń
  2. nie można tego udowodnić, trzeba opierać się na faktach, można wierzyć bądź nie ale faktem jest, że dla pewnych osób ta postać jest kojarzona z siłami nieczystymi, dla mnie jest to wystarczający powód, żeby unikać tego symbolu

    OdpowiedzUsuń
  3. to znaczy , ze nalezysz do osob przesadnych .Ale ja rowniez , jesli nie jestem pewien co sadzic o danym przesadzie to unikam wyrazania sie o nim wprost jako o farmazonie . Na przyklad przechodzenie pod drabina - zdarzylo mi sie pod nia przejsc gdy przejscie obok niej bylo czyms zastawione ale gdy akurat daje sie latwo obejsc to ja obchodze a nie przechodze pod nia .Albo witanie w progu - tego rowniez wole unikac .Samego mnie to nieco dziwi bo z drugiej strony staram sie patrzec na rzeczywistosc realistycznie .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. chyba nie jestem przesądny, znam niektóre przesądy ale nie wierzę w nie na tyle, żeby zmieniać swoje zachowanie pod ich wpływem, a tak w ogóle to jeszcze powiem, że moja luba bardzo się śmiała jak czytała ten tekst

      Usuń
  4. Na lekcjach religii mowilismy o tym i duzo slyszalam podobnych informacji ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. trudno mi uwierzyć, że jakieś przedmioty mogłyby mieć pozytywną lub negatywną moc, nie wierze w amulety i zaklęcia, ale nie wiem wszystkiego dlatego nie wypowiadam się ani w tą ani w tamtą stronę

    OdpowiedzUsuń