wtorek, 28 kwietnia 2015

dlaczego fakt, że czytasz książki mnie nie podnieca

Gdyby ktoś mnie zapytał jakiś czas temu jaka powinna być moja idealna kobieta to dałbym tej osobie odpowiedź, że powinna to być brunetka, mieć zaokrąglone, kobiece kształty, raczej duże piersi, chociaż nie jest to aż tak istotne, długie włosy, spięte w kucyk i powinna nosić okulary. Jestem zboczony na punkcie okularów, im większe tym bardziej na mnie działają. Powinna być osobą w miarę inteligentną ale ja powinienem czuć, że góruje nad nią, powinna być zaradna ale wobec mnie powinna być bezradna. Powinna być osobą obdarzoną dużą ilością empatii dla innych i nie powinna być cwaniakiem ukierunkowanym na osiąganie celu bez względu na zło jakie wyrządza. Taka wydawała mi się moja Natalia po pierwszym naszym spotkaniu. W swoim płaszczyku, grubym swetrze, okularach i szaliku wyglądała jak młoda pani profesor. Gdy mi opowiedziała o sobie, wolontariacie, organizowanych spotkaniach i zamiłowaniu do książek stwierdziłem, że nie jest pustą lalą lecącą na kasę i że ma osobowość. Jednocześnie widziałem, że jest lekko zakłopotana co z kolei mnie ośmielało. Po kilku kolejnych spotkaniach mój zachwyt tylko rósł, zwłaszcza jak widziałem jaką ilość pochłania książek. Zawsze wydawało mi się, że jeżeli ktoś dużo czyta to oznacza, że ma bardzo dużą wiedzę, jest racjonalny zaradny a mnie inteligentne, zadziorne kobiety zawsze interesowały zwłaszcza jak okazywały słabość wobec mnie. Teraz sobie przypomniałem, że zwykle  zanim przestałem być wolny oglądałem się za dziewczynami czytającymi publicznie książki. I choć zwykle z urody były przeciętne to z książką w blasku dnia nabierały seksapilu. Myślałem tak bo sam bardzo mało czytałem. Gdy byłem w podstawówce wypożyczałem bardzo dużo książek, nawet blisko 50 rocznie ale z tego dużo było komiksów i książek, których nie przeczytałem. W liceum z braku czasu czytałem tylko lektury szkolne ale przyznam, że wszystkie opasłe tomy np "lalkę:, "Nad Niemnem" czy "Chłopów" przeczytałem i to nawet zrobiłem to z radością. Po liceum moje zamiłowanie do książek bardzo spadło, szkoda było mi kasy na nowe, a z biblioteki nie wypożyczałem nic bo jak sam sobie wmawiałem za dużo z tym zachodu, no bo mieszkałem na wsi. Zwykle czytałem jedną, dwie książki w roku  i było to spowodowane nudą, brakiem innej rozrywki. Tak było gdy byłem za granicą dorobić na wakacjach na drugim i trzecim roku. Tak było gdy remontując stary oddział szpitalny w Otwocku znalazłem książkę rzuconą na podłogę w pobliżu kupki gruzu i starego łóżka szpitalnego. Raz zdarzyło się a nawet dwa przeczytać książkę bo chciałem zaimponować kobietom. Teraz Natalia wmusza we mnie książki jako, że czyta ok 50 - 80 książek rocznie, czasem jej się uda jak mam gdzieś daleki wyjazd autobusem albo tak jak ostatnio na spotkaniu jej grupy czytającej książki, podstępnie mi jedną wciśnięto do przeczytania. 
Dziś mam trochę inne poglądy na czytelnictwo. To, że ktoś czyta dużo książek nie oznacza, że jest inteligentny, seksowny, no może czytanie książek w parku jest lepsze od picia piwa schowanego w papierowej torbie ale dostrzegam też wady czytelnictwa. Zajmuje bardzo dużo czasu . Przeczytanie książki zajmuje mi ok 8 - 10 godzin a jej filmowej ekranizacji 90 minut. Różnica w czasie jest ogromna. Oczywiście, że w filmie nie ma wszystkiego tego co jest w książce i że nie rozbudza tak wyobraźni ale za to jest czas na obowiązki, zmywanie naczyń, gotowanie, sprzątanie, wyjście na spacer czy gdziekolwiek. Czasami przy ilości książek jakie czyta moja Natalia wydaje mi się, że brakuje jej czasu na inne sprawy w tym na mnie. Dlatego akcja 52 książki w rok to dla mnie porażka. Nadmierne czytanie książek może być zwykłym nałogiem i nic w tym fajnego. Czytanie książek z moich obserwacji nie ma większego wpływu również na słownictwo. Zasobu słów jak widzicie mi nie brakuje, choć bardzo mało czytam i uwierzcie mi moja czytająca połówka klnie dużo bardziej niż ja. Zastanawiałem się jaka jest tego przyczyna. Według mnie to, że ktoś nie czyta książek nie znaczy jeszcze, że nic nie czyta. Osobiście wiele czasu spędzam na czytaniu w internecie przeróżnych artykułów, uwielbiam czytać wiadomości. Toteż wcale mnie nie przerażają statystyki, że przeciętny polak czyta od 0,5 do 2 książek rocznie. Według mnie książki dziś to zwykła rozrywka. Kiedyś w średniowieczu książka, umiejętność czytania i pisania to było coś. Dziś to jest podstawa a książki to rozrywka dla mających czas. Osobiście nie mam nic przeciwko książkom, czytającym ale dla mnie książka dziś to stenogram filmu. I każdy niech wybierze co jest dla niego lepsze.

14 komentarzy:

  1. Pozwól, iż się z Tobą nie zgodzą. Otóż książki bardzo wpływają na życie człowieka, jego słownictwo, wiedzę i inteligencję. A Tobie czasem brakuje słów i na żywo nie jesteś taki elokwentny za jakiego chcesz uchodzić. To, że czytam tyle książek nie oznacza, że nie mam czasu na inne rzeczy - książki są lepsze niż ta twoja ogłupiająca gra, która potrafi zająć więcej niż mnie czytanie. Poza tym były jakieś badania, że osoby, które więcej czytają są bardziej empatyczne i lepiej odnajdują się w społeczeństwie. Poza tym jak już Ci powiedziałam w realu...nie czytasz nie idę z tobą do łóżka i chyba będę musiała wprowadzić to w życie, bo nie chcę żyć z idiotą na starość ;p
    Sory, że może zbyt dosadnie, ale czasem tak trzeba ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Natalio czuję od Ciebie jad złośliwości a ja nie napisałem tego aby Cię obrazić tylko dojść do prawdy. Wcale nie uważam, że czytanie jest złe, pewnie lepsze to niż moja gra, chociaż w niej jest też dużo słowa pisanego, czaty np. Nie zgadzam się, że książki wpływają na naszą inteligencję, wiedzę, słownictwo bardziej niż filmy czy artykuły z gazet itp. Książki piszą różne osoby i Ci mądrzy i idioci. Chciałem powiedzieć, że przeceniona jest wartość książki. Szanuje Twoje hobby czytelnicze, lecz fakt, że tyle czytasz nie czyni Cię mądrzejszą ode mnie nieczytającego. Jeżeli Ty wprowadzisz zasadę "nie czytasz, nie idę z Tobą do łóżka" to ja wprowadzę zasadę "czytasz, sama sprzątasz mieszkanie, zmywasz, wynosisz śmiecie i robisz zakupy" oraz ponadto założę stowarzyszenie "Antybaby" w którym zbiorę grupę ludzi i razem będziemy zwalczać i piętnować chore pomysły feministek, Szczuka pójdzie na pierwszy ogień. Partia kobiet jeszcze istnieje?

      Usuń
  2. Jak mi się podoba ta słodka utarczka!!! Ale jeszcze sielska część związku u Was. Super, zazdroszczę :). Co do postu, zgadzam się po części, tym bardziej jako matka... Książki to zjadacze czasu, dlatego teraz korzystam z audiobookow. Jednak jeśli ktoś przedkłada głupie rozrywki nad książki- to jest to przykre.
    P. S "Chłopów" przeczytałam z radością wszystkie tomy, "Nad Niemnem" mnie zachwyciło, "Lalka" też mnie wciągnęła, a Żeromski mnie w sobie rozkochal.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak jeszcze sielsko jest, i to nasze droczenie się jest fajne, chociaż czasami co za dużo to nie zdrowo, więc oboje musimy uważać, żeby nie przesadzić. Sielskość pewnie skończy się po ślubie gdy pojawi się dziecko. Wiesz ja też kocham książki ale od kiedy jestem w związku nie ma u mnie miejsca na inną miłość niż ta moja miłość do Natalii

      Usuń
  3. Trochę jakbym o sobie i narzeczonym czytała:)
    On generalnie książek nie czytuje, a inteligencji nie można mu odmówić... Czasami zastanawia mnie skąd on to wszystko wie? Skąd ma rozległą wiedzę historyczną, skąd zna się na bankowości. Interesuje się kosmosem, wszechświatem - dla mnie ambitne, bo mnie jakoś średnio to "kręci". A no... on czyta Internet. Dużo... a właściwie czytał, bo wiadomo - czas teraz średnio pozwala;)

    Ja z kolei książki lubię, ale daleko mi do przeczytania 52 w rok. Jestem w ogóle daleka jeśli chodzi o książkowe postanowienia. Książki czytam dla przyjemności i dla zabicia czasu, którego miałam strasznie dużo, a nie zwracam uwagi, że to "enta w tym roku". Co czytam? Różne książki, rodzaje. Często jakieś tam babskie i ryczę przy nich ;-) I nie sądzę by takowe czegoś sensownego uczyły... Ot, może uwrażliwiają, czasami pokazują co w życiu ważne, ale wiedzy jako-takiej z niech nie wyniosę.
    Czy uważam się za inteligentną? A owszem, ale jednak przy zainteresowaniach mojego mężczyzny - wypadam blado. On nie "jara" się tym, że czytam, ale popiera to, a że sam Kindla kupił... to mówi samo przez się! :)

    Czasami wolę filmy od książek (a może nawet często?) i dobrze mi z tym, nie rozpaczam;)

    Zdrowe twe podejście i zdanie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to masz zdrowe podejście do tematu według mnie, przeważnie się czyta książki obyczajowe, horrory, fantasy a to przecież rozrywka no chyba, że czyta się poradniki, książki naukowe to co innego,

      Usuń
  4. Hmmmmm.... a czy WSZYSTKO musi Ciebie podniecać ??
    Niby dlaczego wszystko ma być podniecające ?
    Skoro nie interesuje Ciebie czytanie książek ,
    to znaczy ,że nie rozumiesz tego tematu i dlaczego czyta się książki,
    ale pewnie masz swoje inne hobby :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie napisałem, że wszystko musi mnie podniecać. Z tym podniecaniem chodziło mi o to, że na przestrzeni lat zaszła we mnie przemiana. Kiedyś tak jak brzydził mnie widok palącej papierosy dziewczyny czy opitej tak działał na moje zmysły widok kobiety z książką w ręku z nosem między kartkami czy to w autobusie czy w parku. Takim czytającym kobietom, przypisywałem idealne cechy kobiety. Dziś uważam nadal, że jest to lepsza rozrywka niż papierosy czy alkohol ale dostrzegam też wady. Przesadne czytanie jest zwykłym nałogiem i czasami powoduje, że brakuje czasu na obowiązki. Myślę, że rozumiem jednak temat, sam trochę książek przeczytałem i mam możliwość zaobserwowania mola książkowego z którym jestem w związku.

      Usuń
  5. Ja uwielbiam czytac. Czytam duzo ksiazek. Nie w takiej ilosci jak Twoja Natalia ale mysle, ze duzo. Uwielbiam czytac gazety, artykuly w internecie, rozne blogi. Kocham poznawac swiatopoglady innych ludzi. Kiedys czytalam duzo wiecej. Teraz robie to w wolnych chwilach bo najwazniejsza jest dla mnie moja rodzina. Synek ktory potrzebuje duzo uwagi i maz potrzebujacy mojej obecnosci i rozmowy. Spedzamy duzo czasu aktywnie. Czy tesknie z czytaniem? Mysle, ze znalazlam zloty srodek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. książki są ok, ale wiadomo, że obowiązki są ważniejsze, gdyby tylko doba miała 48 godzin albo 72 człowiek na wszystko znalazł by czas

      Usuń
  6. czytając powiększa się zasób słów, nie chodzi o same książki ale również blogi, artykuły, czasopisma. popatrz na ludzi, którzy nie wychodzą poza facebooka i instagrama, na to, jakie tam pisy dodają, wymyślane pseudo skróty, błędy ortograficzne, powtórzenia.
    Pamiętam z gimnazjum, jak koleżanki kuły zasady ortograficzne przed dyktandami konkursowymi, a ja z jedną dziewczyną z równoległej klasy przechodziłyśmy dalej od tak, właśnie przez czytanie.
    dużo czasu zajmuje? zależy. z racji szkoły i dość obszernych specyfikacji sprzętowych jakie musiałam ogarnąć do projektów informatycznych weszłam trochę w informacje o szybkim czytaniu. Teraz na książkę mającą 350 stron nie potrzebowałabym więcej niż 4godziny. Ale i rzadko te metody teraz stosuję i nie wszystkie pamiętam, bo zwyczajnie nie mam potrzeby czytania szybciej.
    80 rocznie? wynik podobny do mojego, w zeszłym roku prawie dobiłam do setki. i to wcale nie oznacza, ze czasu na inne rzeczy jest mniej.
    jak naprawdę zależy Ci, zeby doczytać, to zrobisz wszystko inne szybciej, żeby w końcu mieć czas na siedzenie z książką. a jak nie ma konkretnego punktu w planie dnia, na który się czeka, to można odkładać inne sprawy w nieskończoność. ;)
    nie uczą? zależy co się czyta. mój Mężczyzna jest tak zakochany w kryminałach, tyle tego czyta, że bez mrugnięcia okiem potrafi ocenic na podstawie opisu ile czasu wcześniej bohatera zabito, jakie robale pojawiają się w danym czasie po śmierci, cały plan śledztwa ułożyć i w połowie książki domyślić się, kto zabił i dlaczego, nawet jak ja do ostatnich stron tego nie wyłapę. trzeba tylko trafić na swoją dziedzinę;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no dobra przyznaję się, trochę chciałem sprowokować dyskusję tym postem, chociaż sam sobie nie wierzyłem do końca czytając, według mnie prawda w tym przypadku jest po środku

      Usuń
  7. Na jednym z pierwszych spotkań z moją dziewczyną zauwżyłem również, że w torebce chowa książkę. Był to nasz temat do rozmowy. I mimo, że pod tym względem trochę się różnimy bo : Ona woli e-booki, ja papierową książkę, Ona pochłania fantastykę, ja z kolei kryminały, którymi chyba ją zaraziłem, to oboje nie wyobrażamy sobie życie bez czytania. Z rozwijaniem języka bywa różnie jak napisałeś, ale pewne jest to, że czytanie rozwija wyobraźnię, więc już chyba wiem skąd ludzie czytający fantasy biorą taki dziwaczne sny . Oczywiście sen, jeśli ktoś jest przedsiębiorczy, można przerobić potem na film i łatwo sprzedać. To chyba byłoby lepsze od adaptacji filmowej książki. Mimo, ż przyjemniej się ogląda i nie zajmuje tyle czasu, to jeżeli wiem jaki był ciąg dalszy tej historii to brakuje mi wielu szczegółów. Będąc studentem na dwóch kierunkach nie mam zbyt wiele czasu na czytanie książek zwłaszcza,że angażuję się jeszcze w wolontariat, a moje życie towarzyskie jest 100km od miejsca studiowania. Mimo to w wolnych chwilach dobra książka pozwala mi się odprężyć.

    OdpowiedzUsuń