W weekend gdy Natalia była w pracy ja się nudziłem i przeglądałem bezmyślnie internet.
Na mojej ulubionej nie wiem czemu WP (najczęściej tam zaglądam) trafiłem na artykuł, w którym autor powoływał się na jakieś szokujące badania (ankiety) z których wynikało, że już jakieś 60% mężczyzn i 40% kobiet przyznaje się w anonimowych ankietach do zdrad małżeńskich. Dodam, że chodzi o Polskie realia. To bardzo szokujące dane bo gdyby tych mężczyzn i te kobiety odpowiednio podzielić to można by stworzyć zbiór małżeństw w którym każde obarczone byłoby zdradą choćby jednego małżonka.
Z badań tych wynika, że coraz więcej osób przyznaje się do zdrady partnera życiowego, tendencja wzrostowa szczególnie zauważalna jest wśród kobiet.
Z artykułu wynikało, że większa liczba zdradzających wynika z postępującej zmiany kulturowej, gonimy zachód i dziś osoby zdradzające, zwłaszcza kobiety nie są już tak napiętnowane jak to onegdaj miało miejsce.
Ponadto zdradzają częściej osoby dobrze wykształcone, z dużych miast. Dowiedziałem się również, że mężczyźni zdradzają zwykle jednorazowo bo chcą tylko seksu, kobiety natomiast wdają się w romanse trwające do kilku miesięcy bo chcą oderwać się od codzienności, chcą poczuć bliskość silnego, dobrze usytuowanego mężczyzny.
Po przeczytaniu tego artykułu naszło mnie kilka refleksji.
Nie wierzę w takie szokujące badania, co prawda wiem, że zdarzają się zdrady małżeńskie jednak nie uważam, że jest jakieś większe przyzwolenie na zdrady dziś niż kiedyś. Może w kręgu jakichś feministek czy innych artystów z Warszawki faktycznie doszło już do korozji obyczajów, jednak reszta normalnego społeczeństwa nie akceptuje zdrady małżeńskiej. Warto chociażby wspomnieć o takim programie "Zdrady" lecącym na Polsacie w czwartki. Bez względu czy to zdradza facet czy kobieta nie wzbudza taka osoba u nikogo zrozumienia czy akceptacji. Co prawda nikogo nie wywozi się już na furze gnoju za wieś jak zrobili to z Jagną w "Chłopach" czy też nie postępuje się tak jak postąpiono z Cersei w ostatniej serii serialu "Gry o Tron. Nie oznacza to jednak, że jest dziś przyzwolenie społeczne na zdrady.
Uważam ponadto, że ludzie zdradzają się dziś tak samo jak kiedyś. Ile ja się nasłuchałem jako dziecko o zdradach szanownych, starszych pań z mojej wioski, a to na kożuchu z jakimś majstrem przy budowie asfaltówki przez wieś, a to na kopce siana po wspólnym grabieniu, czy z kierowcą autobusu na poboczu w lesie lub gdy jakiś stary pijak chwalił się na temat jednej babci, gdy ta wchodziła do sklepu po zakupy ile razy to jej nie ... Wzbudzało to mój uśmiech wtedy jak patrzyłem sobie na te babcie ale tak sobie myślę, że musiały te panie wyrządzić kiedyś świństwo swoim facetom.
Wręcz uważam, że kiedyś ludzie bardziej musieli się zdradzać, był dodatni przyrost naturalny, o aborcje było łatwiej i ludzi jakoś bardziej przymuszali do małżeństwa niż dziś. Dziś ludzie bardziej świadomie podejmują decyzje o wejściu w związek małżeński w związku z czym łatwiej uniknąć zdradzania się. Stawiam nawet tezę, że dziś nie postępuje degeneracja związków małżeńskich ale ich normalizacja.
Zresztą uważam że z tymi ankietami na temat sfery seksualnej społeczeństwa jest podobnie jak z sondażami przedwyborczymi. Wskazują to co przeprowadzający badania chce udowodnić i ni jak mają się do rzeczywistości.
Na to, że problem nie jest aż tak duży wskazują według mnie kazania księży. Oni co do naszych grzechów, przynajmniej tych wierzących a i pewnie części niewierzących są najlepiej poinformowani. W kazaniach księży nie pamiętam, żebym coś słyszał o wierności a cały czas wciąż mówią o trzeźwości.
Na koniec tak dodam, że jak czasami myślę o zdradach to nie widzę w nich sensu. No bo czy inna kobieta ma jakieś inne wyposażenie, którego nie ma nasza? To samo tyczy się facetów, wszyscy mają tak samo skonstruowane rurki. Poza tym czy przespanie nam się nawet z półbogiem daje nam cokolwiek jeżeli on nie jest nasz, jeżeli i tak rano rozchodzą się drogi kochanków? Chociaż w pewnych przypadkach jestem w stanie zrozumieć zdradzających np gdy jedna ze stron nie chce i unika seksu albo gdy próbuje rozstrzygać sprawy małżeńskie posługując się swoją seksualnością, np gdy kobieta odmawia seksu bo facet nie kupił jej futra, samochodu czy chociażby książki. W takich wypadkach jestem w stanie zrozumieć zdrajcę. W sumie jesteśmy tylko ludźmi a nasze ciała po prostu wymagają czasem odpowiednich ćwiczeń przeprowadzanych we dwoje.
Też nie chce mi się wierzyć w tak wysokie statystyki... Anonimowe badania mają to do siebie, że ludzie uwielbiają w nich kłamać. :D Czy jest sens zdradzać? Nie, lepiej zerwać z osobą ,którą uważaliśmy za prawdziwą miłość. Myślę, że zdrady wynikają równiez z tego, że obecnie spotykanie się z kimś uważa się za pewnego rodzaju "modę". A jak ktoś zdradzi swoją kobietę czy faceta, to uważa się go za super osobę, bo "jest rozchwytywana przez innych"
OdpowiedzUsuńnie uważam, że zdrada powoduje iż, można uznać takową osobę za super, wręcz przeciwnie uważam, że taka osoba pokazuje swoje najgorsze cechy poprzez zdradę, że nie można jej ufać, powierzyć czegokolwiek bo zdrada łatwo jej przychodzi, że właściwie taka osoba zasługuje na społeczne zgilotynowanie
Usuńa samolot narysuje tylko muszę pomyśleć, nie chce żeby to był jakiś zwykły latawiec, bądź cierpliwa
UsuńBędę czekać cierpliwie! :D
UsuńPopieram - lepiej się rozejść, jeżeli się kogoś nie kocha, niż być z nim i zdradzać.
UsuńAmen!
OdpowiedzUsuńrozumiem, że zgadzasz się ze wszystkim co napisałaś, dziękuję ;)
UsuńZawsze zdradzano. Różnica taka, że dziś jest po prostu o tym głośno, bez ogródek.
OdpowiedzUsuńSłyszałem opinię, że osoby w związkach są bardziej rozchwytywane niż single - każdy chce sprawdzić, co ta osoba ma, że kogoś do siebie przyciągnęła :].
z jednej strony jest o tym głośno a z drugiej strony nie rozmawia się o zdradach raczej ze znajomymi, przynajmniej tak to mi się wydaje, słyszałem, że część kobiet pociągają faceci w obrączkach jako Ci bardziej doświadczeni, jakoś ustawieni finansowo, społecznie, dla mnie to są kobiety z marginesu zasługujące na leczenie psychiatryczne
Usuńtyle wolnych chłopaków, spragnionych kobiety a one akurat muszą mieć tego zajętego - patologia
Zajęty w wielu przypadkach jest ustawiony, wolny nie.
UsuńJeśli ona i on tacy nie są - Salomon z pustego nie naleje.
Mi też aż się wierzyć nie chce w te statystyki. Dobrze, że mieszkam w małym, zacofanym miasteczku ;)
OdpowiedzUsuńja też chyba jakiś zacofany jestem
OdpowiedzUsuńJa zdrady zupełnie nie rozumiem. Jeżeli ktoś jest nieszczęśliwy w związku to powinien załatwić to w sposób możliwie delikatny i rozstać się z klasą. Po co dodatkowo ranić drugą osobę? Jakby samo rozstanie nie było wystarczająco bolesne, a tu jeszcze dochodzi dodatkowo upokorzenie...
OdpowiedzUsuńAle temat dałeś :P Ja, świeżo upieczona mężatka, a Ty mi tu o zdradach hehe
OdpowiedzUsuńNie wiadomo, gdzie i kiedy badają tych wszystkich ludzi. Do mnie jeszcze nikt nie zapukał ;) Nie wierzę, że polskie realia sprzyjają aż tylu zdradom. Może jednak jest coś w tym, że gonimy za zachodem, bo tam jest fajnie i my też chcemy wszystkiego próbować, ale wątpię, żeby było aż tak źle. Mam wiele znajomych małżeństw czy par i mimo tego, że niektórzy po wielu latach się rozstawali to nigdy nie była powodem zdrada, czy inna osoba. Wszystko jest po prostu rozdmuchane przez media, bo wiadomo, że to niby "trzecia władza" i takim szaraczkom jak my można kit wciskać...
pytanie tylko po co rozpusta Polaków jest rozdmuchiwana? prawdę według mnie znają księża adwokaci i sędziowie zajmujący się rozwodami
Usuńno to poruszyłeś temat nie powiem :) Dobra zdrady zdradami, ale bardziej jestem ciekawa statystyk ile osób jest w stanie wybaczyć, a ile związków się rozpada. Bo fakt, faktem wiele par automatycznie się rozpada... ale niektóre brną w to w niczym codzienność. Znam osobiście jedną parę, on ją zdradza, ona udaje, że o niczym nie wie. Co za siła trzyma tą kobietę przy tej świni? Nie mam pojęcia, a wprost nie pytałam, Wydaje mi się, że chyba ich dzieci, które są dla niej całym światem. Ja nie wiem czy byłabym w stanie wytrzymać z kimś takim pod jednym dachem... z pewnością nie....
OdpowiedzUsuńtemat jak temat, przeczytany artykuł spowodował, że postanowiłem coś na ten temat napisać, że nie wierzę, że jest aż tak źle z wiernością, nie wiem co powoduje, że można wytrzymać z osobą, która zdradza, według może chodzić właśnie o dobro dzieci ale też pieniądze, stabilizacje, zobojętnienie na drugą osobę, przyznanie sobie wzajemnych praw do zdrady, zastraszenie,
UsuńA ja właśnie wyszłam za mąż. Czy jestem teraz bardziej atrakcyjna dla facetów polujących na mężatki?
OdpowiedzUsuńnigdy nie patrzyłem na mężatki jak na kobiety, dla mnie mężatki nigdy nie stanowiły obiektu seksualnego, gdy pomyślę sobie, że taka osoba ma męża, dzieci to mi się robi nie dobrze na myśl o współżyciu i taka myśl równie szybko gaśnie jak się zrodziła, chociaż to ja tak mam i nie wątpię, że jest grupa mężczyzn, zwłaszcza tych zdesperowanych, którym obrączka kobiety nie przeszkadzałaby w niczym
Usuń@awiola dla niektórych tak, duuużo bardziej interesująca niż singielki. Ja się do nich nie wliczam.
Usuńzgadzam się z Tobą, też uważam, że ludzie teraz z większą świadomością wchodzą w związki małżeńskie, małżeństw jest mniej, zresztą po co się zdradzać? też nie chce mi się wierzyć w te statystyki. powodów do zdrady może być wiele, spłyciłeś to w ostatnim akapicie. w każdym razie wywnioskowałam, że nie jesteś osobą skorą do zdrady, za co oczywiście szacunek i piąteczka.
OdpowiedzUsuńz tym ostatnim to taki subiektywny żart, oczywiście powodów zdrady jest znacznie więcej
UsuńNie jestem psychologiem, ale mnie się wydaje, że podłożem zdrady jest brak zrozumienia i chęć oderwania się od codzienności. Małżeństwo sprzyja rutynie, zaprzestaniu dbania o siebie oraz rodzi wiele problemów. Najprościej jest się od tego uwolnić poprzez zafundowanie sobie nowego partnera, który z racji tego, że jest tylko na chwilę nie będzie marudził, narzekał tylko cierpliwie wysłucha, kupi jakiś prezent ot tak bez okazji czy też będzie podzielał pasje zdradzającego.
OdpowiedzUsuńJeśli zaś chodzi o liczby - wielkość miasta i idąca za tym anonimowość sprzyjają okazjom do skoku w bok. W takiej Warszawie trudniej jest nakryć męża z kochanką niż na wsi. Poza tym wiele osób z wielkich ośrodków ulega magii Zachodu albo produkcjom filmowym i telewizyjnym, Wówczas upodabniają się do swoich idoli i powielają ich wzorce postępowania. Smutne to, ale niestety prawdziwe.
Pozdrawiam :)
brak rozmowy, zrozumienia, rutyna jak najbardziej, większa anonimowość i wzorce z seriali, filmów oczywiście, oderwanie od codzienności tak najczęściej tłumaczą się zdradzający gdy zdrada wyjdzie na jaw
UsuńNie wiem czy można generalizować zdrady. Za każdą stoi chyba inna historia. Szczególnie, że według naukowców jesteśmy "umiarkowanymi" poligamistami. Ciężko również określić co uznaje się za zdradę. Dla niektórych osób sam flirt, kłamstwo, tudzież taniec to już zdrada.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem - problem zdrady jest nieważny, dopóki nie spotkamy go na własnej drodze. Pozdrawiam!
to prawda jest wiele rodzajów zdrad, nie tylko ta cielesna, ale pisząc artykuł chodziło mi tylko o tą cielesną, trafna uwaga, jak ktoś jest sam to nie ma mowy o zdradzie cielesnej, ale mimo wszystko warto próbować i ryzykować nawet tym, że nasz partner może zdradzić, ważne by samemu zachować honor, bo tyle możemy tak naprawdę jeżeli chodzi o zdradę, nawet jakbyśmy na uszach stanęli a partner zechce zdradzić to i tak zdradzi
Usuńwiele zdrad jest tylko i wyłącznie dlatego, że ludzie nie potrafią ze sobą rozmawiać. nie siądą spokojnie (czy tam mniej spokojnie) i nie powiedzą: słuchaj, chcę zrobić to i to, co Ty na to? bo z jakichś powodów się boją, czy wstydzą. I wolą szukać gdzie indziej, nawet jak inna dam im to samo co obecna partnerka to i tak niby jakaś zmiana.
OdpowiedzUsuńfakt, czasami jest tak, że inna okładka bardziej kusi, ale jak się otworzy książkę to okazuje się, że to ta sama książka tylko inne wydanie, albo inna książka ale historia bardzo podobna, lub w ogóle ta inna książka nam się nie podoba po przeczytaniu
UsuńWeź w ogóle, takimi pseudointeligenckimi artykułami napisanymi na podstawie ankiet przeprowadzonych przez dzieci z przedszkola lub w ogóle wymyślonych, nie ma się co przejmować. Denerwuje mnie najbardziej, że potem takie teksty są pożywką dla konserwatystów i polskiej prawicy oraz argumentem, że Zachód i europeizacja (albo amerykanizacja) to zło. Bo z Zachodu przychodzą tylko poprzebierane dżendery, geje i inne zboczeńce. Nawet nie będę komentować treści artykułu, bo tylko napsuję sobie krwi. Jestem lewicowa, co nie oznacza, że będę zdradzać partnera, jeść pigułki "po" zamiast drażetek i uprawiać sex ze zwierzętami na ołtarzu ku czci Ameryce.
OdpowiedzUsuńwiesz ale takie teksty ludzie czytają, domyślasz się jaki zasięg ma WP, sam wiem, że nie warto do końca wierzyć co piszą ale np po przeczytaniu tego tekstu miałem chwilową taką myśl, że skoro inni zdradzają czemu ja mam się powstrzymywać? skoro jest 40% szans, że moja przyszła żona mnie zdradzi? o poglądach lewicowców nie będę się wypowiadał ale myśląc o lewicowcach myślę o seneszyn, milerze, kwaśniewskim, oleksym, palikocie, prezydencie słupska a te osoby dobrze mi się nie kojarzą, ale masz racje, że nie można mówić, że jak ktoś jest z lewicy to samo zło
UsuńNie rozumiem sama jak można kogoś zdradzić.. bo przecież skoro jest nam źle z naszą partnerką/partnerem to przecież nikt nie każe nam z nią/nim być. To nasza decyzja, możemy odejsć by może unieszczęśliwiając ją/jego ale chroniąc przed większym bólem jakim jest oddanie siebie dla kogoś innego.
OdpowiedzUsuńwydaje mi się, że ludzie nie zawsze zdradzają bo z własnym partnerem jest im źle, po prostu chcą mieć więcej, facet chce mieć żonę, która będzie dbała o dom, dzieci i kochankę która zaspokoi jego fantazje, kobieta może chcieć odmiany od tego samego faceta, który dba o dom idealnie ale ciągle np mówi o pracy, lub ciągle jest poza domem, wszystko to jednak nie tłumaczy zdrady
UsuńRzeczywiście te badania wydaję się być trochę przesadzone, ale to pewnie dlatego, że CBOS wiele rzeczy generalizuje a badania są przeprowadzane na ogromnej populacji. No i atrakcyjniejsze jest przeprowadzanie ich w takim duży mieście, bo dużo łatwiej jest dotrzeć do ludzi - jakie znaczenie ma czy mówią prawdę? Kiedyś kobietom było dużo trudniej niż teraz a zwłaszcza tym mieszkającym na wsi - stąd również mogły wynikać zdrady a dwa, że małżeństwa dawniej nie zawsze były dobrowolne, bo często to rodzice decydowali z kim i za jaką cenę. Dziś już takie sytuacje najczęściej możemy oglądać w filmach a w prawdziwym życiu są to jakieś sporadyczne przypadki i nikłe procenty z których potem robi się wielkie Halo!
OdpowiedzUsuńWłaśnie po ostatniej aferze z wyciekiem danych osób zdradzających na popularnym portalu ukierunkowanym na zdrady, podjęłyśmy rozmowę z naszymi rodzicami. Byli oburzeni, że w ogóle powstał taki portal a dane statystyczne co do zdrad nie tylko ich zaskoczyły. Same nie spodziewałyśmy się, że tak to może wyglądać. Rodzice stwierdzili, że kiedyś na wiosce gdy rodziły się dzieci to nigdy na 100% mąż nie był pewnie czy to jego dziecko, ponieważ czasem za proste usługi małżonkowie się zdradzali. Wydaje nam się, że teraz jest to bardziej napiętnowane albo tak bardzo utajone.
OdpowiedzUsuńzwróciłyście uwagę na coś na co ja nie wpadłem tzn na to, że dziś dużo trudniej jednak tą zdradę ukryć i mimo wszystko łatwiej sprawdzić ojcostwo
UsuńTo ja akurat myślę, że to statystyki są zawyżone.
OdpowiedzUsuń"Dowiedziałem się również, że mężczyźni zdradzają zwykle jednorazowo bo chcą tylko seksu, kobiety natomiast wdają się w romanse trwające do kilku miesięcy bo chcą oderwać się od codzienności, chcą poczuć bliskość silnego, dobrze usytuowanego mężczyzny." - choć to mi akurat pasuje.
"Wręcz uważam, że kiedyś ludzie bardziej musieli się zdradzać, był dodatni przyrost naturalny, o aborcje było łatwiej i ludzi jakoś bardziej przymuszali do małżeństwa niż dziś. " - o! i tutaj trafiłeś idealnie, bo też tak myślę!
tylko pytanie czy dobrze myślimy
UsuńTo przeciez kazdego osobista sprawa czy zdradza lub nie . Uwazam , ze zdradzajacymi powoduja przerozne motywy o ktorych ktorych mozna nie miec zielonego pojecia wiec lepiej ich nie osadzac.
OdpowiedzUsuńnie mam zamiaru mieszać się w niczyje sprawy, jeżeli małżonkowie pozwalają sobie wzajemnie na skoki w bok to nic mi do tego, insza jest trochę sprawa gdy partner nie akceptuje współżycia z inną osobą niż partner lub sam takiego prawa nie ma wtedy nadal to jest sprawa między tą parą osób, ale zostawiam sobie jakieś prawo do oceny, generalnie chodzi mi o to, że nie wierzę w statystyki, że większość małżeństw się zdradza
Usuńszkoda czasu na zajmowanie sie takimi duperelami :))
Usuńno cóż dla mnie to nie są duperele, jeżeli wierzyć takim statystykom to w ogóle można zastanawiać się po co się żenić skoro małżeństwo nie gwarantuje, nie sprzyja wierności, a wierność to dla mnie podstawa, te statystyki to wręcz dla mnie atak na małżeństwo
UsuńNa Twoim miejscu ( na swoim wlasnym w swoim czasie zreszta tak uczynilem) zupelnie nie przejmowalbym sie statystykami gdyz kazdy z przypadkow skladajacych sie na poddany badaniom statystycznym ogol to indywidualna sprawa z mnostwem czesto zupelnie roznych sobie uwarunkowan .Uwazalbym za duzy blad sugerowanie sie statystykami by " wywrozyc " szanse na wiernosc wlasnego zwiazku malzenskiego .Przeciez wszystko zalezy od Was , od Waszej zdolnosci do rozwiazywania problemow czy nieporozumien , ktore nierzadko bagatelizowane leza u podstaw podejmowanej decyzji o zdradzie.Pozostaje jeszcze samonadarzajaca sie okazja do zdrady na jakiejs mocno zakrapianej alkoholem imprezie na ktora np. zonaty facet daje sie wyciagnac bez malzonki przez np. kolegow z pracy .Tu jednak wystarczy zasada niechodzenia z nikim nigdzie bez swej Ukochanej . I po klopocie :)
OdpowiedzUsuńto jakaś rada, obecność żony z pewnością hamuje zapędy niecne wszelakie
UsuńJa musiałam się zdecydować na prywatnego detektywa od zdrad i w sumie dobrze wyszło. Po co żyć w kłamstwie.
OdpowiedzUsuń