Będąc dzieckiem pamiętam, że uwielbiałem zaczytywać się w komiksach. O dziwo sporo ich było w mojej wiejskiej bibliotece. Obrazkowe historie bardzo działały na moją wyobraźnię. Czytałem Asterixa i Obelixa, Kajko i Kokosza, Kleksa, jakiś komiks o Indianach: Aztekach, Majach i właśnie niektóre tomy Bogów z kosmosu. Pamiętam, że świetnie bawiłem się oglądając stworzony na papierze egzotyczny świat, rozmyślając nad niesamowitymi przygodami bohaterów z komiksów. Gdy wyrosłem już, że szkoły podstawowej nadal miałem duży sentyment do historii przedstawianych na kolorowych obrazkach. Niestety coś się zacięło w naszej kulturze gdyż w zasadzie przestały się ukazywać nowe tytuły. I tak dość łatwo zapomniałem o mojej pasji. Po jakimś czasie zainteresowałem się na chwilę mangą, skanami z polskimi bądź angielskimi tłumaczeniami ale to było już co innego, nadal ciekawy świat, ale postacie czarno-białe, z dużymi oczyma, z dużymi piersiami i historie jakoś też bardzo inne od tych pamiętanych ze starych komiksów. Co innego ciągnęło mnie do starych komiksów, co innego do mangi. Za sprawą mojej Natalii, która dostała wydanie kolekcjonerskie wszystkich 8 tomów Bogów z Kosmosu mogłem powrócić w świat dzieciństwa i przekonać się czy komiks może na mnie po tylu latach nadal działać jak magnes.
Bogowie z Kosmosu oparta jest na bardzo ciekawej teorii stworzonej przez Ericha von Danikena zgodnie z którą, w odległych czasach przybyli na Ziemię kosmici z niezwykle rozwiniętą techniką, którzy postanowili przyśpieszyć rozwój intelektualny ludzi. Kosmici z pomocą niezwykłej techniki pragną na naszej planecie stworzyć istoty rozumne, zdolne do dalszego rozwoju. Tak powstaje człowiek. Oczywiście nie dzieję się to bez przeszkód. Stworzonym ludziom zagraża wiele niebezpieczeństw, obce cywilizacje, zaszczepione ludziom zło, nie zadowolona z pobytu na ziemi część ekspedycji kosmitów, meteoryty, katastrofy naturalne. W przestawioną historię wplecione jest wiele znanych ogółowi legend oraz treści biblijnych np. zagadkowe dziś proste linie na księżycu, Atlantyda, wybuch wielkiego meteorytu, potop i historia Noego, plagi egipskie i 40 letnia tułaczka narodu wybranego. To co może zainteresować kobiety to jest to, że choć we wszystkich tomach komiksu występuje tylko dwie kobiety to jednak są to główne postacie, w dodatku najzdolniejsze i najbardziej zaradne ze wszystkich postaci. Pomysł na komiks jest świetny. Niestety sama historia jest dość średnia. Akcja dzieję się bardzo szybko, bez wyjaśnienia czemu i dlaczego tak się stało a nie inaczej, tak jakby czytało się streszczenie a nie całą historię. Postępowanie bohaterów nieraz jest irracjonalne i nie zrozumiałe, chociaż z drugiej strony to przecież kosmici. Rysunki za to są przepiękne. Wygląd kosmitów, kosmosu, statków kosmicznych jest niezwykły Chociaż trzeba pamiętać, że komiks był rysowany w latach 1978 - 1982 r., nie ma tam przedstawionej techniki jaką dysponujemy dziś, postacie są szczupłe, nie ma grubasków, fryzury i ubrania bardzo przypominają te z filmów z tego okresu. Samo wydanie jest świetne. Czarna, twarda okładka mieszcząca wszystkie 8 tomów na 400 kolorowych stronach wzbogacona jest o szkice wstępne oraz o wywiad z Bogusławem Polchem - rysownikiem komiksu.
Podsumowując, bardzo miło było znów rozczytać się w starej, dobrej lekturze. Chciałem zrobić to na raz, jednak objętość komiksu na to nie pozwoliła. Rysunki mile pieszczą oczy i pozwalają przenieść się myślami w stworzoną przez Twórców rzeczywistość, choć w porównaniu np do mangi są bardzo statyczne, odniosłem wrażenie, że mało jest rysunków przedstawiających ruch, działanie. Mimo wszystko mam dobre wrażenia po przeczytaniu Bogów z kosmosu, tylko szkoda, że nie ukazują się dziś nowe tytuły polskich twórców komiksów dla starszych odbiorców. Przynajmniej mnie informacje o takowych nie doszły. Pewnie wiąże się to z kosztami. Komiksy są jednak droższe od książek. Kolorowy papier jest droższy od papieru pokrytego tylko czarnym drukiem. Poza tym wydaje mi się, że narysowanie jednej strony komiksu zajmuje więcej czasu niż napisanie jednej strony książki.
Ja także zaczytywałam się kiedyś w komiksach. Kapitan Klos, Kapitan Żbik, Thorgale, oczywiście Asterix i Obelix:) Przedstawionego przez ciebie nie pamięta, choć ta okładka nie daje mi spokoju. Wygląda tak jakoś znajomo:)
OdpowiedzUsuńmyślę, że mogłaś chociaż z jeden komiks z tej serii przeczytać, tylko nie pamiętasz, ja przypomniałem sobie dopiero gdy Natalia wręczyła mi tom, tak to bym sobie nie przypomniał o tym komiksie, mam zamiar zacząć czytać Thorgala, wikingowie są teraz na topie no i autor rysunków do komiksu pochodzi z mojego miasta
UsuńJa najmilej wspominam Tytus, Romek i Atomek. Miałam całą serię tych komiksów i nie wiem gdzie się wszystkie podziały :(
OdpowiedzUsuńteż czytałem jako dziecko, miło wspominam
UsuńNigdy nie czytałam komiksów ;)
OdpowiedzUsuńno cóż, może urodziłaś się już w czasach gdy to przestało być modne
UsuńJa raczej Kaczora Donalda.A Twoja propozycja całkiem ciekawa :)
OdpowiedzUsuńmiałem w domu też coś z Kaczorem Donaldem, moja propozycja powinna być dostępna w większości bibliotek publicznych
Usuńmnie w dzieciństwie ciężko było nakłonić do czytania czegokolwiek :)
OdpowiedzUsuńja mam tak teraz
UsuńDobrze tak czasami powrócić do dzieciństwa. Komiksów nie czytałam, ale w sumie chyba już nie te lata były...
OdpowiedzUsuńbyć może ale jestem pewien, że moda na komiksy powróci bo wciąż widzę w tym gatunku duży potencjał, wystarczy zerknąć na japońską mangę
Usuń