sobota, 15 listopada 2014

przemyślenia i zupa krem czosnkowa

Od kiedy poznałem Natalię odkryłem na nowo kuchnię.W moim domu rodzinnym, z którego pochodzę przygotowanie posiłków należało tylko do mamy. Tylko mama gotowała, piekła i smażyła, ja co najwyżej robiłem jedzenie tylko dla siebie i to zwykle były to kanapki. W kuchni Natalii jest inaczej. Wypracowaliśmy sobie takie niewypowiedziane porozumienie, że Natalia gotuje a ja później sprzątam. Co prawda nie zawsze to ja zmywam, sprzątam po posiłku, ale też nie zawsze Natalia sama gotuje. Często jej pomagam w krojeniu, obieraniu czy zajmuje się gorącymi naczyniami. W moim domu rodzinnym kuchnia jest domeną mamy, to ona gotuje i sprząta ale też decyduje co będzie zrobione do jedzenia. U Natalii mogłem zacząć uczestniczyć w procesach tworzenia jedzenia, mogłem podejrzeć jej warsztat, czegoś sam się nauczyć. Poza tym poznałem nowe smaki, których wcześniej nie znałem. Mama gotuje bardzo dobrze, wszystko co zrobi mi smakuje. Trudno żeby rodzona matka inaczej gotowała. Jednak są to wciąż te same smaki. Mama gotuje prosto, tak po wiejsku. Natalia choć nie wszystko jej się udaje tak jakby chciała to gotuje bardziej nowocześnie, próbuje nowych smaków. Nowe doznania kulinarne, których doznaje dzięki narzeczonej jaki i to, że aktywniej spędzam czas w Jej kuchni powoduje, że coraz śmielej zaczynam myśleć o samodzielnym gotowaniu jak i sam zaczynam szukać przepisów na potrawy które chciałbym samodzielnie lub wspólnie z Natalią przygotować. Z Natalią swego czasu zrobiliśmy już wspólnie pierogi z kaszą, serem i boczkiem o czym napisałem w jednej ze swoich pierwszych notek. Zrobiliśmy też prostą zupę serową, często robimy tez pizze czy zapiekanki. Ostatnio naszła mnie ochota na zupę krem czosnkową. Gdzieś przeczytałem o takiej zupie że istnieje i zapragnąłem jej spróbować, zwłaszcza, że wiele osób pisało, że jest bardzo smaczna. Tydzień chodziłem za Natalią żeby zrobiła taką zupę na obiad. Nie chciała. Nie wiem czy się jej nie chciało, czy wydało się jej, że to nie będzie dobra zupa a może po prostu chciała mi zrobić na złość. W każdym razie nie zrobiła mi jej. Nie odpuściłem jednak i  postanowiłem zrobić ją sam. Zgromadziłem produkty potrzebne na ok 4 porcje zupy: 2 główki czosnku, 1 cebulę, 6 ziemniaków, chleb na grzanki. Potrzebowałem jeszcze ok 1 litr bulionu. Natalia zgodziła zrobić mi potrzebny rosołek. Wykorzystała kostki rosołowe warzywne, marchewkę, selera, podsmażoną cebulę, liście laurowe i przyprawy do smaku. Resztę już ja zrobiłem. Obrałem czosnek i cebulę, pokroiłem drobno. Następnie cebulę i czosnek podsmażyłem na patelni i wrzuciłem do bulionu. Ziemniaki obrałem, pokroiłem w kostkę. Podsmażyłem je na tej samej patelni co czosnek i cebulę następnie dodałem do zupy. Gotowałem wszystko jeszcze ok 15 minut aż ziemniaki zrobiły się miękkie. Całą zupkę zmiksowałem. Zrobiłem jeszcze grzanki do zupy prażąc chleb pokrojony w kostkę z 2 drobno posiekanymi ząbkami czosnku. To jest dobry patent jak chce się mieć grzanki o smaku czosnku. I właściwie cała zupa była już gotowa. Wyszło świetnie. Trochę się bałem, że czosnek sprawi, że zupa będzie niejadalna, bałem się też jak może wyjść mi z tej zupy krem. Zupa ma niepowtarzalny smak, wbrew temu co się może wydawać jest to łagodny smak. Bardziej w niej czuć cebulę i ziemniaki, czosnek dodaje tylko dodatkowego smaku. Poza tym bardzo przyjemnie, przynajmniej dla mojego oka taka zupa wygląda i dzięki zmiksowanym ziemniakom jest to naprawdę krem. Może ta zupa nie wymaga nie wiadomo jakich umiejętności, ale jak coś się gotuje pierwszy raz to zawsze są obawy jak wyjdzie. Poza tym prostota to jedno z kryteriów, które sobie cenię w gotowaniu. Oprócz prostoty jest to dostępność składników, cena składników, szybkość przygotowania i smak.. Zupa krem czosnkowa biorąc pod uwagę te kryteria wypada bardzo dobrze. Co prawda trochę przy niej trzeba postać, ale składniki są tanie i dostępne, łatwo ją zrobić no i ma bardzo dobry, oryginalny smak. Natalii bardzo smakowało i mi również. Polecam wszystkim, zwłaszcza na jesień. A wygląda tak jak na zrobionym przez Natalię zdjęciu.

18 komentarzy:

  1. Pięknie wygląda :-)
    Gratulacje !
    Może zdobędziesz nowa umiejętność i zostaniesz kucharzem.

    OdpowiedzUsuń
  2. kucharzem jak zostanę to raczej tylko na potrzeby domowe, ale nie powiem, że gotowanie nie sprawia mi przyjemności, zwłaszcza jak wyjdzie mi taka dobra zupka.

    OdpowiedzUsuń
  3. no ale ortografia to się kłania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy to Ty nie wiesz, że ortografia jest od tego żeby mi się kłaniać? A tak na poważnie to ortografia Cię razi czy gramatyka? Bo błędy ortograficzne to odpowiedni program poprawia, ale kto wie może Ty masz racje a nie program komputerowy. Co do gramatyki to faktycznie błędy są, nawet Natalia zwróciła mi uwagę. Nie jestem ani polonistą, ani dziennikarzem, błędy pewnie mi się często zdarzają. Blok prowadzę hobbystycznie a nie zawodowo, toteż nie przykładam się do notek za bardzo, bo za dużo by mi to czasu zajęło. Jeżeli widzisz jakiś błąd i Cię razi to wskaż go a jak się zgodzę to poprawię. Nie boli mnie konstruktywna krytyka, nawet cieszy. Jeżeli nie chce Ci się tego robić Twoja sprawa, najwyżej do mnie nie zaglądaj

      Usuń
    2. akurat słowa nie-jadalny nie poprawi program, a ratuje podstawowa znajomość zasad ortograficznych. To po prostu walnęło po oczach

      Usuń
    3. Coś mi się zdaje, że musisz mieć bardzo poobijane oczy przeglądając teksty innych ludzi skoro jedna spacja za dużo wystarczy, żeby walnąć Cię po oczach. Masz jednak rację, niejadalne to jeden wyraz i pisze się go razem. Już poprawiłem. Dziękuję za wskazanie błędu.

      Usuń
    4. Jedna spacja, która zmienia sens zdania. Natomiast jestem w szoku, że Natalia udziela Ci lekcji stylu, zaglądnąłem kiedyś na tego bloga(jeśli chodzi o osobę komentującą posty u Ciebie) i wybacz, ale pod względem stylistycznym górujesz nad Jej blogiem. Tam logika i stylistyka zdań, są chyba pustymi hasłami.

      Dzięki za poprawienie błędu.

      Usuń
    5. Natalia ma bardzo lubiany i często odwiedzany blog, współpracuje z wieloma osobami. To pod jej wpływem zacząłem blogować zachęcony jej sukcesami. Zaczęło się od gościnnych notek na jej blogu, teraz mam własną stronę. Natalia często przed dodaniem tekstu sprawdza mi go. Nie wiem dlaczego miałbym jej nie słuchać, jeżeli ma trafne uwagi. Poza tym podziwiam ją za to, że potrafi napisać cały tekst np o świecach czy kosmetykach. O takich produktach za frico potrafiłbym napisać co najwyżej ze dwa zdania, czy mi się podoba czy nie. Poza tym uważam, że trzeba dbać o zasady ortografii, trzeba zwracać sobie nawzajem uwagę o błędach, no ale bez przesady. Każdy robi błędy, kto coś pisze. Nie zatrudniamy, żadnego korektora tekstu. Dla mnie jak i dla Natalii ważniejsza jest treść niż forma. Dlatego też mimo, świadomości, że popełniamy błędy nie boimy się publikować tekstów. Czy ktoś kto krzywo chodzi bo nie potrafi inaczej nie powinien w ogóle chodzić? Czy można zabronić jeść i pić komuś kto siorbie i mlaska? Rozumiesz o co mi chodzi? Mimo, że zdarzają się nam błędy tak zresztą jak każdemu, to uważam, że mam prawo pisać i publikować. Jak komuś się to nie podoba to może zwrócić kulturalnie uwagę, albo nie czytać więcej tekstów tej osoby. A tak na koniec wolałbym rozmawiać na temat, który poruszyłem w artykule a nie o ortografii. Polecam zupę czosnkową którą zrobiłem. Poprawia humor w takie ponure jesienne dni jak dziś.

      Usuń
    6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    7. czyli samemu się czepiasz ale sam od siebie nie wymagasz?
      Smutne to... ale u Was normalne.

      Usuń
    8. osobiscie nie zwracam uwagi na literwki czy inne drobne bledy w czytanych tekstach .Zauwazone zostawiam dla siebie gdyz nie po to zagladam do kogos na blog by bawic sie w nauczyciel sprawdzajacego uczniom kartkowki .Po za tym mam taka obawe , ze gdybym nawet autorowi zwrocil uwage na jakis drobny blad osoba postrzegajaca rzecz w podobny sposob moglaby uznac , ze w temacie niewiele mam do powiedzenia skoro czepiam sie bledow.

      Usuń
    9. też tak uważam, zgadzam się z każdą uwagą nagistylżycia

      Usuń
  4. Gratuluję aktywnej postawy odnośnie kuchni, jak i zdobywania nowych umiejętności :)
    Co do błędów wytkniętych Ci przez Anonimowego Czytelnika..... To jest BLOG (ja sobie go po cichu nazywam opiniotwórczym :)), a nie słownik gramatyczno- ortograficzny... A gdyby za pisanie brali się WYŁĄCZNIE Ci, którzy błędów WCALE nie czynią.... podejrzewam, iż blogosfera przestałaby istnieć ;)
    pozdrawiam serdecznie
    http://niekoniecznie-perfekcyjnej-dolcevita.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Chyba polubię gotowanie o ile nie będę musiał produkować na masową skalę i nie będę musiał się śpieszyć jak w "Top chef-ie" czy "master chef-ie". Zgadzam się z Tobą co do joty w sprawie gramatyki i ortografii u blogerów. Ten anonimowy czytelnik nie jest dla mnie taki całkiem anonimowy, nie zamierzam jednak kontynuować polemiki z Tą panią, żeby nie prowokować niepotrzebnych nikomu spięć

    OdpowiedzUsuń
  6. hej :) zapraszam na mój nowy blog. Tamten tez będę prowadziła ale zapraszam na nowy :)

    http://turystyka11.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. gratuluje udane zupy :) no i zapalu jak na osobe , ktora dotad swa dzialalnosc kuchenna ograniczala do posprzatania czy drobnej pomocy :) Przyznam sie , ze ze mnie kucharza by nie bylo gdyz jesli juz mi sie zdarzy jakas prostsza potrawe przygotowac to choc nie bedzie niejadalna to o smaku raczej przypadkowym :) Juz dosyc dawno przestalem porownywac kuchnie Mamy i Zony .Ale faktycznie , jest tak jak to w swym tekscie zauwazyles .Mysle , ze to kwestia doswiadczenia , na pewno rutyny , wlasnych sposobow przyrzadzania " cwiczonych " przez wiele lat .

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo lubię zupę czosnkową i czosnek w różnych dodatkach!

    OdpowiedzUsuń